Biblioteka gościła w to dzisiejsze święto Szanownego Pana w Czerwonym Kubraczku i z pokaźnym brzuszkiem ale nie tylko... Gdzieś za bibliotecznymi regałami ukryły się diablice i słodkie aniołki a do tego humor polepszał renifer Przemek ;) Niestety z wora łakoci nic nie zostało, bo trafiły w ręce naszych gimnazjalistów... Ale są i dobre strony - to znak, że mamy grzeczne dzieci... i śpiewać umieją ;)
Hmmmmm.... czyżby węgiel i rózgi powędrowały do pokoju nr 7;p a może na allegro ;p? Któż to wie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz